PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=4805}

Czerwoni

Reds
7,0 1 469
ocen
7,0 10 1 1469
Czerwoni
powrót do forum filmu Czerwoni

po pierwsze, jest za dlugi. przysnalem dwa razy na krotko, ale jak sie budzilem mialem wrazenie ze nic mi nie umknelo. po drugie, film ma plejade dobrych aktorow w obsadzie. jest beatty - gra reeda tzw "zaangazowanie", jest dianne keaton - najlepsza z calej czołówki. swietna jako luise bryant - prototyp feministki i kobiety uwiklanej w milosny trojkat. jest nicholson jako eugene o'neil, ze złamanym sercem i zagladajacy do kieliszka, jest tez maureen stapleton - nagrodzona w koncu oscarem, bardzo dobra rola, choc mam wrazenie ze oscar za trzy poprzednie niespelnione nominacje niz za ta role konretnie. w epizodzie nawet gene hackman. po trzecie - to film zrealizowany na poziomie, nieco w stylu davida leana - epicka fresk, tym razem o komunizmie, a w zasadzie o historii milosnej miedzy jackiem reedem a louise bryant a w tle socjalizm i rewolucja pazdziernikowa. po czwarte - wypowiedzi ludzi znajacych reeda naprawde, nadało filmowi charakter quasi-dokumentalny i to tez duzy plus.
glowna wada filmu sa jednak dluzyzny. wyrzucenie kilku scen zrobiloby filmowi na dobre poniewaz wysiedzenie ponad trzech godzin jest ciezkie dla kogos kogo historia polityczna filmu nie interesuje za bardzo, tym bardziej ze historia milosna miedzy reedem a bryant czy nawet bryant - o'neil nie jest tak porywajaca jak chocby w dr zywago (glownie dlatego ze miedzy duetem keaton-beatty nie ma tzw chemii).
dla mnie za dlugo.

ocenił(a) film na 10
Qmid

W sumie zgadzam się, ale jak dla mnie zbyt rozwlekła była tylko pierwsza godzina, potem już było OK. Trzeba jeszcze 3 grosze dodać o stronach technicznej i estetycznej filmu. Te grosze to: rewelacja. Piękne zdjęcia (Storaro rlz!), drobiazgowe dekoracje i kostiumy - praktycznie wszystko zapięte na ostatni guzik. Może tylko przy muzie mogli sie bardziej postarać - jakoś te nuty nie zapadają w pamięć.

Qmid

"Czerwoni" znaleźli się też w zestawieniu 10 wielkich widowisk z 2008 roku. Nie widziałem tego filmu Beatty'ego, ale czuję tu jakiś szwindel. "Doktor Żywago" zasługiwał chyba na to miejsce parę razy bardziej.

ocenił(a) film na 10
_Andrzej_

Zasługiwał.

Sqrchybyk

Eeeee, "Doktor Żywago" gorszy. Zestarzał się jak diabli.

ocenił(a) film na 10
La_Pier

Może jak diabli, ale szlachetnie...

ocenił(a) film na 10
La_Pier

Po drugim obejrzeniu "Reds" przyznaję, że jednak "Żywago" bardziej nie zasługiwał. Powiedzmy, że w równym stopniu oba filmy zasługiwały ;-)

ocenił(a) film na 4
Qmid

tak, dokładnie. oglądając ten film przypomniała mi się historia z gali oskarowej bodajże w 2000 roku, kiedy to Warren odbierając jakąś nagrodę za całokształt twórczości ględził przez blisko godzinę:)
co chwilę oczy mi się zamykały, ale postanowiłem być twardy i jednak nie zasnąłem.
myślę, że główną takiego stanu rzeczy jest jego sztywna konwencjonalność gatunkowa - jako melodramatu. czyli poznają się, jest im cudownie na zmianę z kłótniami. w końcu dramat i śmierć jednego z kochanków - schemat znany od czasów Szekspira.
no i w końcu największy zarzut. "czerwoni"? to taki film o komunizmie jak "przeminęło z wiatrem" jest filmem o wojnie secesyjnej. przeciętny widz niestety nie dowie się z niego jak na przełomie XIX i XXwieku ruch robotniczy stał się dominującym nurtem ideologicznym. obraz rewolucji bolszewickiej, Rosji, Rosjan jest niestety iście jak na 1981 rok przystało reaganowo uproszczony. momentami bałem się, że zobaczymy członków Kominternu pijących wódkę pomiędzy kolejnymi żarliwymi wiecami i machaniem czerwonymi flagami.

ramol9

Myślę, że gdyby nie te uproszczenia i stereotypowość, film nie miałby szans na Oskary. Coś za coś.

ocenił(a) film na 10
Litawor

Uproszczeń nie dostrzegłem.
Film jest niezwykle staranny, wręcz pieczołowity w odtworzeniu realiów historii, czego przykładem choćby scena rozłamu w partii jeszcze w USA, na lewicę i frakcję rewolucyjną, czyli na czerwonych liberalnych i radykalnych (co miało miejsce analogicznie na całym świecie także w Polsce w PPS).
A z zabawnych scen, ale dodających realizmu, to choćby ta, w Rosji radzieckiej, gdzie Jack Reed musi podpytywać Rosjan, o czym mówią komuniści z mównicy, bo choć jest dziennikarzem zdającym relację z rozwoju rewolucji to... nie zna rosyjskiego:-)

Beatty oddaje głos także prawdziwym komunistom tamtej epoki. Pokazuje ich bez retuszu, ani nie demonizuje, ani nie chwali. Pokazuje autentycznych ideowców. Ideowców, którzy stworzyli... niestety system totalitarny.

A zarzut Qmida:
"wysiedzenie ponad trzech godzin jest ciezkie dla kogos kogo historia polityczna filmu nie interesuje za bardzo..."
jest przejawem ignorancji i jest absurdalny.
Jeśli Qmid chce tylko melodramatu, niech sobie obejrzy "Love Story".
To nie wina Beatty'ego, że zaplecze historyczne "Czerwonych" to za wysokie progi dla qmida.

Gdyby ten film był tylko melodramatem, nikt by go dziś nie pamiętał. (tak jak Casablanki, która była także sprzeciwem wobec nazizmu).

AutorAutor

Chcesz powiedzieć, że "Casablanca" nie jest pamiętana? Bo moim zdaniem jest to tytuł o wiele lepiej znany szerokiej publiczności (przynajmniej tej zainteresowanej historią kina) niż "Czerwoni".

ocenił(a) film na 10
Litawor

Casablanka jest pamiętana, oczywiście.
Ale właśnie dlatego, że jest czymś więcej niż melodramatem.
Zrealizował ją Węgier, który sam był przerażony tym, co się dzieje w Europie.
Wydawało mi się, że napisałem to zrozumiale:-).

AutorAutor

Faktycznie, musiałem czytać nieuważnie.

AutorAutor

Uwielbiam Love Story - sztampa, ale za to jak podana ;-) a na poważnie - ilu ludzi, tyle opinii. do filmu szybko nie wrócę, bo zle wrażenie zostało. pozdrawiam :-)

ocenił(a) film na 10
AutorAutor

Obejrzałem po raz drugi i przyznaję ci rację, ale zapomniałeś wspomnieć o kapitalnej stronie techniczno-estetycznej filmu. Jak można o tym zapomnieć? ;-)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones