Polecam!

Film niemal idealny, odprężający, a przy tym dający do myślenia... po prostu Allen w szczytowym momencie swej reżyserskiej formy, ale pamiętajcie każda opinia może być subiektywna, ale subiektywizm jest pojęciem obiektywnym (parafrazując jeden z dialogów). Na dodatek ta muzyka. 10/10

W mojej opinii dorównuje Annie Hall. "Allenowski "humor w najlepszym wydaniu, błyskotliwy, absurdalny i co najważniejsze śmieszny. Jedyną wadą tego filmu jest to, że tak mało ludzi go obejrzało.

Po obejrzeniu tego filmu pierwsze pytanie jakie się nasunęło "dlaczego nie dostał Oscara"?
Kostiumowy, wciągający, rozweselający, niebanalny. Można się i pośmiać i porozmyślać.
Zastanowić nad sensem życia, śmierci, miłości, walki. Poprzez humor i ironię - Woody Allen
osiągnął zamierzony cel filmu. Jako fanka...

Oglądałam go już nie wiem ile razy i chyba nigdy mi się nie znudzi. Jak dla mnie to jedna z
najlepszych komedii Allena.

Mistrz w szczytowej formie,kto nie zna Allena to polecam wlasnie "Milosc i smierc" jako pierwsza pozycje i gwarantuje,ze pokochacie tego faceta i jego humor;"Mialem zginac o piatej,ale przelozyli na szosta;adwokat zalatwil mi zlagodzenie kary":-))))))))

http://www.youtube.com/watch?v=9bGE3DyUyRE

Z humorem nie ma reguł. Jedne komedie Allena mnie śmieszą, inne nie.
Nie ma co się dziwić i naburmuszać.
Na dodatek jestem fanem Dostojewskiego (ale już np "Wojny i pokoju" nie lubię).

Niektóre sceny mi nie pasowały, niektóre teksty wydawały mi się zbyt sztuczne i przesadzone (ale za pewne innych to właśnie one...

Wcale nie jest potrzebna do szczęścia znajomość literatury rosyjskiej i tak można wypluć płuca ze śmiechu. Perełką dla mnie w tym filmie są te absurdalne sytuacje oraz przemyślenia z którymi, po salwie śmiechawy, trzeba się zgodzić.
Woody Allen jakiego go zawsze podziwiałem!

Woody Allen próbóje sił w filmie kostiumowym i wygrywa! "Miłość i śmierć" jest filmowym pastiszem wątków dwóch wielkich powieści rosyjskich: "Wojny i pokoju" Tołstoja i "Zbrodni i kary" Dostojewskiego. Film jest niesamowicie zabawny(jeśli, oczywiście rozumie się wszystkie nawiązania do twórczości obu pisarzy), i jest...

jest swietny i wlasciwie jeszcze sie nie spotkalam z filmem woodyiego ktory by mi sie nie podobal ;)